您 好 [Nín hǎo.] – dzień dobry
W październiku 2016 roku uczestniczyłem w kolejnym wyjeździe studyjnym członków ZSzP – tym razem była to wyprawa do Państwa Środka – Chin. Uczestniczyło w niej 30 osób. Wyjazd miał na celu bliższe zapoznanie się z chińską kulturą, jak również ze stanem produkcji szkółkarskiej. Postaram się teraz podzielić z Państwem swoimi wrażeniami z odbytej wycieczki. Całość podzieliłem na dwie części – turystyczną i branżową.
Na początek kilka informacji ogólnych o Chinach
W Chinach żyje najwięcej ludzi na świecie – ok. 1,3 mld osób. W samym Szanghaju mieszka około 18 mln, a w Pekinie ponad 12 mln. Chiny to trzeci co do wielkości kraj na świecie, leżący w zasięgu trzech stref klimatycznych: zwrotnikowej, podzwrotnikowej i umiarkowanej i w jednej strefie czasowej. Pismo chińskie to około 50 tysięcy znaków – najstarsze na świecie. Smog (i smok) wisi nad miastem, niebo ma prawie zawsze szary kolor. Internet jest, ale inny, mogliśmy się o tym przekonać na własnej skórze. Usługi Google tu nie działają, Facebook, Instagram czy Twitter są zablokowane. Mieszkańcy chodzą z przyklejonymi do ręki telefonami a zielone światło nie oznacza, że możesz iść. Jedzenie jest „obłędne”. Oczywiście króluje ryż, ale bardzo często można też spotkać, szczególnie na ulicy, pierożki z nadzieniem mięsnym lub z warzyw. Kraj ten też słynie z chińskich zupek, które w ogromnej ilości smaków są dostępne w tekturowych kobyłeczkach, zalewanych przed spożyciem wrzątkiem. Przyznać musimy, że chińska kuchnia to dość drażliwy temat dla osób, które mają mało odwagi i gustują w tradycyjnych, europejskich potrawach. Niejednokrotnie serwowane ruszające się „robaki” czy owoce morza sprawiały, że człowiek przestawał być głodny. Byli jednak śmiałkowie w naszej ekipie, którzy podjęli wyzwanie spróbowania „specjałów”.
Czas przejść do części turystycznej
Po blisko 8 godzinnej podróży samolotem Dreamliner 787 dotarliśmy do Pekinu (Beijing) – określanego dosłownie jako Północna Stolica – jest to drugie co do wielkości miasto Chin. Zamieszkuje go około 21 miliona osób – z czego w samym mieście jest ok. 8 milionów. Jest to jedno z największych i najbogatszych chińskich miast. To miasto kontrastów, z jednej strony nowoczesna metropolia z drugiej to właśnie tu mieszczą się najstarsze zabytki Chin. Pierwszym punktem naszego programu był Wielki Mur, niesamowity widok budowli, która ciągnie się od wschodu kraju na przestrzeni 6000 km przez zbocza gór aż do samej granicy pustyni Gobi. W swej głównej części ma długość 2450 km (odległość równa linii Londyn – Moskwa). Szerokość u podstaw ok. 6,5 m, w górnej części 5,5 m, wysokość 9 m. Przy budowie pracowało w nieludzkich warunkach ok. 300 tysięcy robotników, tysiące z nich straciło przy tym swe życie.
Później przejechaliśmy do Cesarskiego Pałacu Letniego, który jest jednym z czterech najbardziej znanych ogrodów w Chinach (jest to kopia Pałacu z Hangzhou). W miesiącach letnich, kiedy pekińskie upały stawały się nie do zniesienia, dwór cesarski zwykł opuszczać Zakazane Miasto by tam spędzać miło czas nad jeziorem, które zostało sztucznie utworzone. Z wydobytej ziemi wzniesiono pagórki, formowano kompozycje skalne, także cały kompleks ogrodowy ma pow. 280 ha.
Kolejnego dnia rano odbyliśmy spacer po Placu Tian’anmen - jego rozmiary 880 m na 500 m. Do nieopodal znajdującego się Mauzoleum Mao Zedonga, wzniesionego w latach 1976-77, zmierzali w pośpiechu Chińczycy z całego kraju. Wprawiło to nas w zdumienie. Nazwa Tian’anmen pochodzi od Bramy Niebiańskiego Spokoju – z której czujnie obserwuje Przewodniczący Mao Zedong (Mao Tse-tung). Po obu stronach portretu widnieją napisy: „Niech żyje Chińska Republika Ludowa” oraz „Niech żyją zjednoczone ludy świata”. Przypomnieć muszę w tym miejscu o dramacie studentów z kwietnia 1989 roku, którzy zbierali się na tym placu, żądając reform i demokratyzacji. 4 czerwca 1989 r. wojsko rozjechało protestujących - liczba zabitych mogła wynieść nawet 5-10 tysięcy.
Znajdujące się za bramą Szkarłatne Zakazane Miasto – to jeden z najwspanialszych kompleksów pałacowych świata, symbol dynastycznej przeszłości Państwa Środka. Przy budowie cesarskiego miasta z 800 budowli - pałaców, sal, altan, pawilonów i świątyń pracowało kilkaset tysięcy artystów. Wszystkie ważne budowle kompleksu umieszczano na osi północ – południe, która przechodziła również przez bramy miejskie i główną ulicę miasta zewnętrznego.
W godzinach popołudniowych przejechaliśmy do Świątyni Nieba, która znajduje się w południowej części Pekinu. Od 1998 roku znajduje się ona na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Została zbudowana w 1420 roku, w 18-tym roku panowania cesarza Yongle z dynastii Ming. Pawilon Modłów o Pomyślny Rok to miejsce wiosennych modlitw o dobre zbiory. Imponujący trzypoziomowy dach był niegdyś pokryty emaliowanymi dachówkami w trzech kolorach: niebieskim - symbolizującym Niebo, żółtym – Ziemię i zielonym – śmiertelników. Nasi szkółkarze zaproponowali, by powstała jeszcze jedna świątynia – pomyślnej, dobrej sprzedaży.
Następnie odbyliśmy spacer po parku, gdzie widzieliśmy tubylców relaksujących się podczas gry w karty, ćwiczących sztuki walki i koncentrację. Wieczorem mieliśmy okazję spróbować kaczki pieczonej po pekińsku. W przygotowaniu pieczonej kaczki wykorzystuje się otwarte piece i twarde drewno drzew liściastych, palące się bez dymu, takich jak brzoskwinie lub grusze, co daje subtelny smak owocowy i złoty ostry kolor skóry. Pierwotnie danie to zarezerwowane było dla cesarskiej rodziny.
Kolejnego dnia przelecieliśmy na Zachód do Chengdu - miasta w środkowej części Chin, w prowincji Syczuan. Zamieszkuje go ok. 14 milionów osób, w obszarze zurbanizowanym ok. 7 mln. Do największych atrakcji aglomeracji należy zaliczyć Chińską Bazę Badawczo-Hodowlaną, którą mieliśmy okazję odwiedzić. Panda Wielka od 8 mln lat, pod ochroną od 30 lat. Na świecie jest ok. 1600 szt., ok. 350 znajduje się w ogrodach zoologicznych (których w Chinach jest dwanaście). Każda panda, która urodzi się za granicą i tak należy do rządu Chin. Jej podstawowy pokarm to bambus - mało energetyczny - dlatego codziennie zjada ok. 18 kg liści i młodych pędów. Marzeniem każdej Pandy Wielkiej jest: 1. zrobić sobie kolorowe zdjęcie; 2. Stracić na wadze; 3. Wyspać się, by nie mieć worków pod oczami.
Obowiązkowym punktem programu była Św. Góra Emei - Emei Shan. Ma 3099 metrów wysokości. Po 10 minutowej przejażdżce kolejką linową czekało nas zejście niekończącymi się schodami. Na trasie marszu, podczas schodzenia po zboczu mieliśmy okazję obserwować uzupełnianie ubytków w drodze. Materiały dostarczane były na grzbietach koni, byliśmy pod wrażeniem ogromniej pracy zwierząt transportowych. W międzyczasie dołączyliśmy się ze Staszkiem Zymonem do edukacji miejscowej społeczności i sprzątaliśmy niedopałki sprytnie zakrzywionym bambusem (fot.). Schodząc podziwialiśmy piękne widoki gór porośniętych bujną roślinnością (trawy - miskanty, bambusy), szereg straganów oferujących przekąski, ozdoby, regionalne przyprawy, herbaty, owoce. Następnie podziwialiśmy szereg świątyń buddyjskich, a w ostatniej byliśmy świadkami obrzędów, śpiewu chóralnego. Przykuwało bogactwo architektury, wystroju wnętrz, a prezentowany Budda przybierał różne postaci i formy.
Udaliśmy się oczywiście również do Leshan, gdzie turyści przyjeżdżają tylko z jednego powodu - zobaczyć największy na świecie posąg Buddy. Nie mieliśmy zbyt dużo czas, więc oglądaliśmy go z pokładu statku wycieczkowego. Zdecydowanie warto go zobaczyć. Posąg Buddy zaskakuje i zachwyca swoimi rozmiarami: 71 metrów wysokości, rozpiętość ramion 28 metrów, długość uszu 7 metrów, a duże palce u stóp mają 8,5 metra długości. Od 1996 roku Budda z Leshan wpisany jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Pomimo wbudowanego wewnątrz statuy systemu drenującego, ulega ona coraz bardziej postępującej erozji.
Podróżując na północ kraju dotarliśmy do miasteczka Songpan – umiejscowionego w górach na wysokości około 2800 m n.p.m., gdzie urzekła nas przepiękna architektura tybetańskiego miasteczka, odmienna kultura i tradycja tybetańskiej mniejszości, a także niespotykana atmosfera. Większość mieszkańców nosi tradycyjne nakrycia głowy, a często nawet całe szaty o niespotykanych, intensywnych kolorach i wzorach, jakich nie widzieliśmy nigdzie indziej w Chinach. Spora grupa starszych kobiet przesiadywała na starówki, kręcąc tybetańskimi młynkami lub modląc się trzymając w ręku coś na kształt różańca.
Kolejny dzień przyniósł kolejną atrakcję – tęczowe jeziora Huanglong. Huanglong oznacza dosłownie „żółtego smoka” i tą nazwą określany jest cały kompleks jezior, wodospadów oraz dolin. Ten górzysty teren (ok. 3800 m.n.p.m) na który dotarliśmy po części autokarem a dalej kolejką linową, charakteryzuje się wieloma „tarasami”. Na samym szczycie zaskoczył nas jednak padający śnieg, więc czym prędzej schodziliśmy w dół, by nacieszyć się widokiem jezior, mieniących się wszystkimi kolorami tęczy. Wszystko za sprawą minerałów znajdujących się w wodzie oraz dzięki odpowiedniemu kątowi padania promieni na oświetlone zbocze góry. Dopełnieniem tych przepięknych widoków była wizyta w Rezerwacie Przyrody Jiuzhaigou - położonym na wysokość około 3000 metrów nad poziomem morza. Rezerwat Jiuzhaigou, w prowincji Syczuan to malowniczy i spektakularny przykład możliwości chińskiej przyrody, kuszący reklamowym hasłem „raju na ziemi”. Potężne góry, turkusowe, krystalicznie czyste jeziora, wodne kurtyny ogromnych wodospadów plus namiastka tybetańskiej kultury w postaci rozsianych na terenie parku wiosek, tworzą zapierające dech obrazy. Pobyt w ziemskim raju zakłócić może towarzystwo hałaśliwych chińskich wycieczek z kijami do selfie, kilometrowe kolejki, bramki wejściowe i ochrona niczym na terminalu lotniska.
Czas przenieść się na wschodnie wybrzeże Chin. Przelatujemy do miasta Hangzhou, stolicy prowincji Zhejiang. Cały zespół miejski to ok. 8,1 miliona osób. Hangzhou jest często nazywane "najwspanialszym i najbardziej luksusowym miastem świata". Przypomnę, że w dniach 4–5 września 2016 r. odbył się tutaj Szczyt Państw G-20. Na turystów czekają tu takie atrakcje jak: Jezioro Zachodnie sporej wielkości rezerwuar w centrum miasta ma ponad 6 km2 powierzchni, a my w tym regionie mamy wreszcie okazję zobaczyć jak rozwija się szkółkarstwo chińskie - opowiem o czym w drugiej części sprawozdania.
W tym miejscu wspomnę jeszcze o ostatnim mieście, które odwiedziliśmy - Szanghaju - największym w Chinach, położonym w delcie rzeki Jangcy. Szanghaj to trzeci co do wielkości (po Rotterdamie i Singapurze) port morski na świecie. Nazwa miasta składa się ze znaków "na" i "morze" "Najdalszy zasięg morza" lub "(Naprzód) w morze". Atrakcje turystyczne to: wieża Oriental Pearl, wieża Jin Mao, tor Formuły 1, Ogród Yuyuan, ulica Nankińska (Nanjing Street) będąca deptakiem handlowym: „Watches, bags, ladies, massage, sex” - to się tam słyszy. Na naszą uwagę zasługiwało - malownicze w porze wieczornej - Nabrzeże Bund, będące symbolem Szanghaju. Z tego miejsca rozpościera się przepiękny widok na nowoczesną dzielnicę Pudong – wizytówkę miasta. Do atrakcji turystycznych należy jeszcze Shanghai Museum - budynek znajduje się na Placu Ludowym z kolekcją ponad 120 tys. sztuk reliktów kultury chińskiej na pow. 12 tys. m2. Podziwiamy pamiątki poprzednich stuleci, wykonane z brązu, porcelany, gliny, sztuka kaligrafii, malarstwa, pieczęci, wyroby z jadeitu, monety, meble oraz sztukę i rękodzieło chińskich grup etnicznych.
Czas przejść do części branżowej wycieczki - Szkółki i centra handlowe
Postaram się teraz przekazać choć kilka najważniejszych informacji na temat odwiedzonych gospodarstw w regionie Hangzhou (prowincja Zhejiang), ponieważ szerzej opiszę je jeszcze w tym roku na łamach „Szkółkarstwa”.
W tym miejscu chciałby jeszcze gorąco podziękować Pani Julienne Zhu, Sekretarz tamtejszego Związku Szkółkarzy za przewodnictwo, ułatwienie kontaktu z gospodarzami i miłą atmosferę podczas zwiedzania szkółek, centrów handlowych i Wystawy China Floral Festival.
Szkółka Sehne Seed - działa na rynku od 13 lat (założona w rok 2003). Jej łączna powierzchnia to 2000 ha – my odwiedzaliśmy tylko jedną z 20-tu lokalizacji o pow. 120 ha). Szkółka zatrudnienia łącznie ok. 500 osób (nie wliczając w to sezonowych). Główny profil produkcji to drzewa, krzewy, róże (importowane z Niemiec, Anglii i Holandii), byliny, formy strzyżone, żywopłoty oraz gotowe segmenty roślinne. Pracują również nad projektami dla firm, miast, czy instytucji. Rynki zbytu to zieleń publiczna i miasto, a ich motto brzmi: „w 1. dzień i w 1. noc gotowy ogród”. Możliwe to jest dzięki zatrudnieniu i poradzeniu roślin w tzw. gotowych segmentach.
Szkółka Bosai Threeleaf Landscape - działa na rynku od 22 lat (założona w 1994 roku) o powierzchni 20 ha (od 15 lat trwa produkcja roślin formowanych). Zatrudnienie - 20 osób nie wliczając w to sezonowych. Główny profil produkcji to formowane rośliny BONSAI, których uprawiają 30 gatunków i produkują łącznie ok. 700 tys./rok. Głównie eksportowane są one do krajów europejskich (90%), pozostała część (10%), trafia do Japonii, Korei i na rynek rodzimy.
Szkółka Hongyue Horticultural Corporation - założona w 2000 roku o powierzchni całkowitej 65 ha. Zatrudnia głównie „młodych adeptów sztuki ogrodniczej”. Główny profil produkcji to: róże – sprzedaż ich szacowana jest na ok. 100 tys. (importowane są one z UK, Holandii, Francji i Polski), powojniki, hortensje, piwonie i krzewy formowane. Szkółka współpracuje ze szkółkami europejskimi i ze Stanów Zjednoczonych. Rynki zbytu to: centra ogrodnicze, firmy oraz osoby prywatne. W szkółce dało się zauważyć, że do głosu dochodzi „pokolenie młodych menadżerów”!
Szkółka HONT - została założona w 2014 roku jako filia szkółki ze Stanów Zjednoczonych, gdzie kształcili się i nabierali szlifów szkółkarskich obecni menadżerowi („młode wilki”). Powierzchnia odwiedzanego przez nas gospodarstwa wynosiła 24 ha (jak dowiedzieliśmy się na terenie kraju posiadają 3 oddziały). Główny profil produkcji to drzewa alejowe sprowadzane z USA, obecnie uprawiają ok. 180 odmian. Rynki zbytu – firmy państwowe, zajmujące się deweloperką, stają również do przetargów na zamówienia publiczne, odbiorcami ich materiału są również prywatni odbiorcy. Jak podkreślili gospodarze, stawiają teraz na wysoką jakość dużych drzew oferowanych przez nich do nasadzeń.
Szkółka Sanye Landscape Company - została założona w 2006 roku ale sprzedaż swojego materiału prowadzi od 2012. Całkowita powierzchnia to 533 ha i co ważne jest w jednym kawałku. Zatrudnienia 105 osób (w tym kadra zawodowa stanowi 20 osób). W swojej ofercie posiada w odmianach 21 gatunków drzew kwitnących i szczególnie przebarwiających się w okresie jesieni, m.in. magnolie, klony, wiśnie… Co nas bardzo zaskoczyło to drzewa te uprawiane była na kwaterach o podniesionym zagonie (forma usypanych wałów – fot.), tak, aby nadmiar wody mógł swobodnie odpływać.
Dodam, że klimat w tym regionie jest specyficzny i sprzyja do wzrost, rozwoju oraz regeneracji roślin. Średnia temperatura w okresie letnim przekracza 30oC, deszcz pada przez ponad 100 dni, średnia suma opadów w miesiącu przekracza 400 mm a wilgotność względna powietrza waha się między 80 a 90%.
Szkółka Shanghai Landscape Group - położona nieopodal Szanghaju, została założona w 1996 roku (firma państwowa) ma powierzchnia całkowitą 4000 ha (łącznie 10 lokalizacji na terenie całego kraju, największa z nich ma 2600 ha). My odwiedziliśmy jedną z lokalizacji o powierzchni 650 ha. Profil produkcji to duże drzewa (co ciekawe podano ma ich ilość na terenie - 16282 szt.), przygotowywane są one teraz (czyli szkółkowane) do nasadzeń w „Projekcie Disneyland”. Duże okazy drzew zostały sprowadzone w 2009 roku m.in. z Japonii i Australii. Menadżerowie szkółki podkreślili konieczność wdrożenia większej mechanizacji w gospodarstwie podyktowanej oferowanym asortymentem, jak również obserwacjami poczynionymi w szkółkach europejskich, m.in. Vannucci Piante Pistoia czy Bruns Pflanzen.
Wracając ze szkółki zatrzymaliśmy w będącym nieopodal ogrodzie botanicznym Chenshan Botanical Garden Shanghai. Kilka słów o nim, bo warto. Ogród botaniczny znajduje się około 30 km od Szanghaju. Jego budowa została oficjalnie rozpoczęła się w marcu 2007 roku. Po ponad 3 latach budowy otwarto go dla publiczności (26 kwietnia 2010 roku) – powierzchnia imponująca 207 ha! Ogromna przestrzeń! Składa się z 35 ogrodów tematycznych i zajmuje przestrzeń 200 hektarów. Ciężko zobaczyć wszystkie najciekawsze i najpiękniejsze miejsca. Najczęściej odwiedzanym miejscem jest Quarry Garden, który został idealnie wpasowany w teren byłego kamieniołomu oraz obiekty szklarniowe z roślinami tropikalnymi i sukulentami. Na terenie ogrodu znajduje się plac zabaw dla dzieci. Nie jest to typowy plac zabaw! „Bezpieczne” nawierzchnie pokrywają małe górki, na których dzieci mogą się bawić. Blind Garden - przeznaczony jest dla osób niewidomych i niedowidzących. Doskonale zaprojektowane i utrzymane rabaty kwiatowe - wszystko tutaj zapierało dech w piersiach.
Po zakończeniu pobytu w Szanghaju udaliśmy się szybkim pociągiem do Pekinu. Nasz „bullet train” przemieszczał się, jak odnotowaliśmy za pomocą smartfonów, z prędkością ok. 300 km na godzinę. Następnego dnia, wczesnym rankiem wsiedliśmy na pokład samolotu Dreamliner 787 i po 9 godzinach wylądowaliśmy w Warszawie. Tak nasza wycieczka dobiegła końca...
谢谢 [Xièxie.] Dziękuję za uwagę…